Atrakcje Lanzarote – najpiękniejsze miejsca na wyspie, organizacja wycieczki, co warto zobaczyć
Cześć! Długo się zbierałam do tego wpisu, musiałam ochłonąć po powrocie z Lanzarote. Ale jestem! Emocje opadły i mogę Wam pokazać to piękne miejsce. Muszę zaznaczyć, że przed wyjazdem długo zastanawiałam się nad wyborem wyspy. Nawet pytałam Was o radę na Instagramie. Po dłuższym namyśle padło na Lanzarote i nie żałuję! Atrakcje są niesamowite!
Wycieczka z biurem podróży, czy bez?
Wycieczkę kupiliśmy przez biuro, bo robiliśmy to na ostatnią chwilę, ale równie dobrze można wykupić samodzielnie lot czarterowy z Katowic. Noclegi warto zarezerwować przez booking lub airbnb. Nasza wycieczka obejmowała all inclusive w hotelu Aequora Lanzarote Suites i to był świetny wybór. Piękny, odnowiony hotel z 5 basenami. Okolica utrzymana w minimalistycznym stylu – dookoła same niskie, białe domki. Jedzenie, obsługa, położenie – wszystko było na najwyższym poziomie.
Wypożyczenie samochodu | Drogi na LanzaroteSamo siedzenie w hotelu nie było dla nas wystarczające, więc wypożyczyliśmy samochód na kilka dni, w miasteczku, w którym mieszkaliśmy. Można to też zrobić od razu na lotnisku. Za 3 dni z pełnym ubezpieczeniem zapłaciliśmy 80 euro (beż żadnego depozytu), natomiast paliwo na objechanie całej wyspy i wszystkich atrakcji Lanzarote (o których opowiem w dalszej części) kosztowało nas 20 euro. Wzięliśmy ekonomicznego forda focusa. Drogi na Lanzarote są przyjazne, a uczestnicy ruchu spokojni. Jest dużo rond, ale niewiele samochodów. Poruszanie się autem nie wymagają rajdowych umiejętności od kierowcy. Jeździło nam się przyjemniej niż w Polsce. |
Pogoda na wyspie LanzaroteNa początku grudnia temperatura wahała się w okolicach 20–22 stopni w cieniu. Pierwszego dnia przywitało nas pełne słońce, ale później przeważało częściowe zachmurzenie. 2–3 razy zastał nas przelotny deszcz. W miejscach widokowych – na klifach i plażach – dosyć mocno wieje, więc warto mieć to na uwadze podczas pakowania ubrań. |
Atrakcje Lanzarote – najpiękniejsze miejsca na wyspie, które warto zobaczyć
Nasze biuro podróży oferowało różne wycieczki tematyczne w wybrane miejsca na wyspie. Nie skorzystaliśmy, bo chcieliśmy zobaczyć WSZYSTKO. Zamiast wydawać fortunę na kolejne wycieczki, wzięliśmy sprawy we własne ręce. Wypożyczyliśmy samochód, a ja zrobiłam listę miejsc, które koniecznie chciałam zobaczyć i ułożyłam kilkudniowy plan. W trakcie zwiedzania udało nam się znaleźć jeszcze inne miejsca, spoza listy. Zobaczcie, które atrakcje Lanzarote nas zachwyciły!
Playa Flamingo + punkt widokowy na plażę Mirador En Playa Flamingo
Pierwszego dnia pokierowaliśmy się na południową część wyspy. Na pierwszy rzut poszła miejscowość Playa Blanca i Playa Flamingo. To mała plaża w miejscowości turystycznej, która po sezonie jest przyjemna i, jak widać na zdjęciu poniżej, niezatłoczona. Warto ją odwiedzić i wejść na punkt widokowy. Na wzniesionym na górce punkcie jest łańcuch, na którym zakochani zawieszają swoje kłódki. Wygląda to naprawdę ciekawie.
Plaże na południu wyspy Lanzarote
Playa Mujeres
W trakcie pobytu na Playa Flamingo zobaczyliśmy na mapie, że w pobliżu jest jeszcze kilka plaż. Nie mogliśmy podjechać pod samą plażę samochodem, bo prowadziła do niej droga szutrowa (dirt track), a nasza wypożyczalnia zabroniła wjeżdżać na drogi tego typu. Zostawiliśmy więc samochód w okolicy hotelu Sandos Papagayo. Na wybrzeżu znajduje się kilka plaż ukrytych między klifami. Jedne mniejsze, drugie większe. Większość uczęszczana jest przez nudystów, także nie zdziwcie się, jeśli zza skałki wyłoni się nagie ciało. 😉 Wszystkie plaże są piękne, zadbane i piaszczyste. Nie ma tłumów, można wybrać kawałek miejsca dla siebie i cieszyć się naturą. Te plaże to, naszym zdaniem, obowiązkowy przystanek w Lanzarote. Warto zobaczyć chociażby 2–3 z nich. Dojście na Playa Mujeres z parkingu zajęło nam około 20 minut, trasa jest łatwa.
Playa del Pozo
Jedna z większych plaż, szeroka, piaszczysta. Na krańcu można się ukryć w ustronnych zakątkach – rozrzucone kamienie tworzą mniejsze, ustronne kawałki plaży. Złapał nas tutaj deszcz i musieliśmy schować się pod tablicą informacyjną.
Playa de la Cera
Mała plaża pomiędzy klifami, tuż przy popularnej Papagayo.
Playa Papagayo
Plaża Papagayo była naszym ostatnim przystankiem na tym wybrzeżu (dalej znajdziecie jeszcze inne plaże: Caleta del Conger i Playa Puerto Muelas). To najbardziej turystyczna plaża ze wszystkich, głównie dlatego, że sąsiaduje z restauracją. Mimo tego udało się nam znaleźć trochę miejsca dla siebie, choć podejrzewam, że w sezonie jest tłoczniej. Widok z góry jest piękny – plażę otaczają ogromne, ciemne skały, a woda w blasku słońca zachwyca turkusowym odcieniem.
Salinas De Janubio – kopalnia soli
Po krótkim odpoczynku i napełnieniu brzuszków ruszyliśmy na kolejne atrakcje Lanzarote. Salinas De Janubio to kopalnia soli wyglądająca jak kolorowe pola lub baseny. Niezwykłe miejsce, które warto odwiedzić. Z punktów widokowych można zobaczyć saliny z każdej perspektywy. Przy lagunie Janubio jest też czarna plaża, na którą da się zejść i podziwiać czarny piasek z bliska. Parking w grudniu jest bezpłatny.
Los Hervideros
Nasz ostatni punkt pierwszego dnia. Udało nam się załapać na zachód słońca i tak też polecam odwiedzać Los Hervideros – kolory zachwycają! Z jednej strony niebieski wzburzony ocean, z drugiej czarna zastygnięta lawa i czerwone wulkaniczne akcenty. Parking jest bezpłatny (w sezonie może to ulec zmianie). Na miejscu znajdziecie szlak ze ścieżkami, które prowadzą do najciekawszych punktów Los Hervideros. Z bliska widać jak woda z ogromną mocą rozbija się między skałami, które wyglądają jak ogromne szczęki.
Bodega La Geria – wulkaniczne winnice
Dzień drugi. Zaczęliśmy od La Geria, czyli dość wyjątkowych, wulkanicznych winnic. Winogrona sadzone są tutaj w specjalnych dołkach, a te otacza się kręgami z kamieni. Wygląda to jak po inwazji kosmitów – byliśmy zachwyceni! W winnicy istnieje możliwość degustacji i zakupu wina – znajdziecie je również w większości sklepów na wyspie.
Playa Montaña Bermeja
Wróciliśmy w okolice Los Hervideros, by zobaczyć czarną plażę, o której czytałam wcześniej w internecie. Do tej pory widziałam same jasne plaże, a ta zrobiła na mnie ogromne wrażenie. W trakcie robienia ostatniego zdjęcia nie obyło się bez wpadki – woda zatopiła mi buty. Do samochodu wracałam na barana!
El Golfo
Jedno z najpopularniejszych miejsc na wyspie. El Golfo to nie tylko urocza rybacka wioska, ale również krater, w którego wnętrzu uformowało się zielone jezioro. Swój kolor zawdzięcza specyficznemu rodzajowi fitoplanktonu. Całość wygląda przepięknie, dominuje kilka wyrazistych kolorów, które idealnie ze sobą współgrają. Na miejscu byliśmy rano, dzięki czemu uniknęliśmy większych tłumów. Pogoda co prawda nie dopisała, ale nawet chmury i mocny wiatr nie przeszkodziły nam w podziwianiu tego cudownego wytworu natury.
Park Narodowy Timanfaya
Kolejnym punktem naszej wycieczki był Park Narodowy Timanfaya (zwany Górami Ognia). To niesamowite miejsce na terenach wulkanicznych – krajobraz jak na Marsie! Park jest oblegany przez turystów, dlatego – by uchronić go przez zniszczeniem – zwiedzanie najważniejszych punktów odbywa się wyłącznie w formie wycieczek autobusowych. Wjazd na teren parku i wycieczka autobusowa to koszt 10 euro od osoby. Parking samochodowy ma ograniczoną ilość miejsc, więc jeśli jest pełny, trzeba poczekać w kolejce, aż jakieś auta wyjadą. My czekaliśmy 10 minut, a byliśmy na miejscu w okolicach południa. Autobusy kursują cały czas, a wycieczka trwa około 30 minut. Podczas jazdy można posłuchać przewodnika, nagranego w kilku językach. Autobus zatrzymuje się w najładniejszych miejscach parku, ale nie można z niego wysiąść. Na koniec pracownik parku pokazuje „ognisko” wulkaniczne, gejzer oraz grill zasilany ciepłem z wulkanu. Część parku jest przejezdna dla prywatnych samochodów. Popularną atrakcją jest też przejażdżka na wielbłądach. Nie skorzystaliśmy, bo nie popieramy wykorzystywania zwierząt.
Museo Lagomar
Dzień trzeci. Gdy myśleliśmy, że już nic na Lanzarote nas nie zaskoczy – zjawiliśmy się w Museo Lagomar. Bilet wstępu kosztuje 6 euro od osoby. Jest to były dom Omara Shariffa. Legenda głosi, że tuż po zakupie przegrał go w karty. Cała posiadłość wpasowana jest w naturalny, skalny krajobraz i zachwyca pomysłowością. Zakochałam się w tym projekcie, połączeniu domu z naturą, ale też w różnorodności roślin na jego terenie. Spędziliśmy tam ponad godzinę, spacerując po zakamarkach muzeum.
Jaskinia Jameos del Agua
Jameos del Agua to jaskinia powstała w wyniku erupcji wulkanu. Wewnątrz jaskini znajduje się jeziorko, które zamieszkują tzw. ślepe kraby i jest to jedyne miejsce na świecie, gdzie można je spotkać. Są widoczne na zdjęciach poniżej – białe, o wielkości 1 cm. W jaskini jest też restauracja oraz audytorium z salą koncertową. Zwiedzanie całego obszaru kosztuje 9 euro od osoby.
Biała plaża Caleta del Mojón Blanco
Piękna plaża z białym piaskiem i dużymi, czarnymi kamieniami. Na plaży utworzone są „iglo” z kamieni, w których można się schować przed wiatrem i ludźmi. Parking jest naprzeciwko plaży, po drugiej stronie ulicy.
Mirador Barranco del Chafarís
Punkt widokowy Mirador de Ermita de las Nieves
Alternatywa dla popularnego, płatnego punktu widokowego Mirador del Rio. Tutaj byliśmy całkowicie sami. Punkt znajduje się zaraz obok małego kościółka, dojazd dobrą drogą (wcześniej jest też inny punkt: Mirador de El Risco de Famara, ale dojazd jedynie drogą szutrową). Wieje mocny wiatr, więc warto zaopatrzyć się w cieplejsze ubrania. Z punktu widoczna jest Playa Famara – plaża surferów. W tym miejscu powiedziałam “TAK” i stałam się narzeczoną! 🙂
Playa De Famara
Playa De Famara, czyli plaża surferów. Baaardzo magiczne miejsce! Wprawdzie pogoda średnio nam dopisywała, ale zarówno miasteczko jak i sama plaża niezwykle nam się spodobały. Sam dojazd na plażę jest wyjątkowy, bo droga prowadzi wzdłuż wielkich kopek piasku, a piach wysypuje się na ulicę. Miasto poza sezonem wydawało się dosyć opustoszałe. Z plaży widać kawałek wyspy La Graciosa.
Uff, dobrnęliśmy do końca! Jak widać, atrakcji na obłędnym Lanzarote jest ogrom, a to i tak nie wszystko! Ominęliśmy kilka miejsc ze względu na ograniczoną ilość czasu. Jeśli wybieracie się na Lanzarote, koniecznie musicie zwiedzić wyspę na własną rękę. Warto też zwiedzić pobliską La Graciosa – promy odpływają z miasta Orzola. Dajcie znać która atrakcja spodobała się Wam najbardziej. Jeśli macie jakieś pytania odnośnie samej wycieczki, chętnie odpowiem.
PS: Jeśli chcecie zobaczyć więcej moich relacji, koniecznie odwiedźcie zakładkę podróże. Jest tam Norwegia, Szwecja, Wenecja, Barcelona i wiele innych.
34 komentarze
Te zdjęcia są bajeczne! Śliczne miejsce. Mogę zapytać ile wyniosła was ta wycieczka?
Super post! Pozdrawiam
Lot + hotel z wyżywieniem 2300/os za tydzień (można taniej, my chcieliśmy lepszy hotel). Auto 50 euro na osobę, a atrakcje około 25 euro na osobę
Aż się rozmarzyłam! wycieczka idealna <3
Czyli byliście tam 3 dni ?
Tydzień, ale tylko 3 dni mieliśmy samochód
Ale ładne zdjęcia 🙂
Świetna relacja! Właśnie czegoś takiego potrzebowałam żeby wybrać najciekawsze miejsca do zwiedzania. Będę tam w weekend majowy – tydzień, w tym samym hotelu co Wy 🙂
Wow, świetnie! Hotel jest extra 🙂 udanego wyjazdu!
Piękne miejsca odwiedliście. Zdjęcia przedstawiają czystą magię, ale na pewno zobaczyć to na żywo to jeszcze większe cudo. Zazdrościmy takich wakacji.
Zdjęcia piękne <3 Przydałaby mi się teraz taka wycieczka 🙂
Ale słoneczne zdjęcia 🙂
Nawet nie wiem, które zdjęcie podoba mi się najbardziej, bo są wręcz niezwykłe! Szczególnie podobają mi się te, z czarna plażą! Nie wiedziałam, że są takie miejsca!
Ta wyspa jest niezwykła 🙂 Czarna plaża prawie jak na Islandii…
O, Wyspy Kanaryjskie są super! Akurat na Lanzarote nie byłem, ale tak sobie myślałem, żeby wybrać się – może jeszcze w tym roku. Dzięki za relację, na pewno się przyda 😉
Tyle informacji i tyyyle pięknych zdjęć! Już Ci to pisałam na instagramie, ale powtórzę się – przez Ciebie zakochałam się w Lanzarote i już wiem, że koniecznie w najbliższych latach muszę się tam pojawić!
Mój blog♥
Mi takie miejsca to, aż się marzą, jak tak czytam. Na razie nie mam jak, ale może nie długo uda się wreszcie zwiedzić coś.
Ależ ciepłe zdjęcia
Nic tylko jechać i zwiedzać. Pięknie tam jest
Kapitalne zdjęcia! Rozmarzyłam się!
Jak pięknie! Nie mogę się napatrzeć na te zdjęcia i ten klimat na nich panujący 🙂 Kolory, widoki – wszystko jak z bajki 🙂
Pięknie tam, cudownie 🙂 Zdjęcia wspaniałe 🙂
Wow ale tam pięknie, chciałabym zobaczyć tą czarną plaże:)
Oj zazdroszczę Ci, bo też mi się marzą takie wakacje! Piękne krajobrazy!
Przepięknie to wygląda. Zazdroszczę 😉
Wyspa faktycznie przepiękna. Lanzarote odwiedziłem głównie z dwóch powodów. Pierwszym była ucieczka przed zimą, a drugim była chęć poczucia się jak innej planecie. Co prawda cały archipelag Wysp Kanaryjskich obfituje w wulkany, to na Lanzarote znajdziemy ich najwięcej. To tutaj w 1730 roku miały miejsce ogromne wybuchy wulkanów. Lawa z ich wnętrza niszczyła wszystko co napotkała na swojej drodze, w dół przez Timanfaya, Rodeo i część Mancha Blanca.
Człowiek czuje się tam po prostu jak na księżycu !
O tak! Niektóre krajobrazy wyglądają bardzo kosmicznie. Ten czerwony pył, zastygnięta lawa – coś wspaniałego!
Widoki zapierają dech w piersiach. Super zdjęcia!
Cudowny post 🙂 Największe wrażenie zrobiły na mnie wulkaniczne winnice mega to wygląda 🙂
Wygląda jak krajobraz po lądowaniu UFO 🙂
Ale fajne zdjęcia 🙂
Dawno nie oglądałam tak interesujących zdjęć z podróży. Wybieram właśnie coś dla siebie spośród ofert biur podróży i mam nieodpartą pokusę przejść tym samym szlakiem.
Miło mi baaaardzo! Lanzarote była dla mnie zaskoczeniem – bardzo pozytywnym!
El Golfo robi niesamowite wrażenie, a zdjęcia zachwycają. Inspirujesz do ruszenia w podróż, więc w całym 2020 roku życzymy Ci wielu nowych kierunków, abyśmy mogli oglądać jeszcze więcej relacji na blogu! 🙂
Dziękuję za obszerną fotorelację. Widoki fantastyczne. Domyślam się jakie wrażenie muszą robić na żywo. Pozdrawiam!